Pstrągowy wypad do Labiryntu - czyli eldorado z przynętą od Spinmada

Po krótkiej przerwie związanej z narodzinami nowego członka mojej rodziny wracamy do pełnych wrażeń wypraw Andrzeja Jedynaka. Nie wiem jak wy ale ja się za nimi bardzo stęskniłem. Na początek zaczynamy od piątkowej wyprawy do Labiryntu, a w kolejnych dniach będziemy publikować wszystkie zaległe.



W piątek udało mi sie zajrzeć po raz kolejny do Labiryntu i była to moja pierwsza wiosenna wyprawa na pstrągi.
A zaczęło sie nie ciekawie , budzik nie dal rady tym razem wyrwać mnie z łózka , tak jak zaplanowałem . Wystartowałem grubo po 6 am i nad sama Turkusowa" bylem tuz przed 11 am. Ale nie ma tego złego , co by na dobre nie wyszło - skończył się własnie poranny przymrozek a przede mną był piękny słoneczny dzień i woda jak kryształ w strumieniu.




Planowałem szybko obrzucać zanany juz Wam odcinek na tej rzeczce i odwiedzić jeszcze jeden strumień, trochę zapomniany i zaniedbany przeze mnie ostatnio - myślałem o Choinkowej. Jak to bywa z planami , wiecie sami - życie szybko je koryguje. Już w drugim rzucie pod mostkiem jeszcze , siadł pierwszy pstrążek tej wyprawy , a później było jeszcze lepiej , miedzy godzina 11:00 a 15:00, do reki dociągnąłem ponad 20 pstrążków i kilka pstrągów / 40 i 42 cm/ . Zaliczyłem pare spadów ładnych rybek , kilkanascie wyjść i delikatnych "profesorskich" brań. Około godziny 15:00 zegarek zasygnalizował mi spadek ciśnienia, ruszył sie wschodni mroźny wiatr a pstrągi jak na komendę przymurowały do dna i zrobiło sie bezrybie .



Porzuciłem więc plany odwiedzenia Choinkowej i już nie spieszać sie wracałem do auta poprawiając jeszcze miejscówki , które ominołem idąc w gore strumienia. W tej powrotnej drodze złapałem jeszcze dwa pstrążki i jednego brooka . Miałem tez kilka wyjsc ładnych ryb , ale brania były bardzo delikatne wręcz nie do zacięcia.
A cały dzień i wyprawę mogę opisać krotko - to był Dzień Spinmada - na te przynęty złapałem 96% procent ryb , 3 - 4 sztuki to zasługa sprawdzonego Minowa Perch firmy Salmo i 2 skosiły sie na obrotówkę Mepps`a.



A wracając do Spinmadow zauważyłem, że w momencie dobrych bran są to bardzo łowne przynęty , problemy zaczynają sie gdy ryba bierze mniej agresywnie, chwytając tylko za wirujący ogonek - jest wtedy nie do zacięcia. I tu pomyślałem o cykadach w które będę musiał sie zaopatrzyć - wczoraj mi ich brakło w ostatnim etapie wyprawy.

Filmik z tego wyjazdu myślę , ze poskładam tak do poniedziałku . Dziękując wszystkim czytającym , zegnam sie do następnej wyprawy do Labiryntu - pozdrawiając wszystkich - Buy , buy !!! :D

Andrzej Jedynak